poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 1


Hej wszystkim!

Oto przychodzimy z pierwszym rozdziałem.
Mamy nadzieję że Wam się spodoba, mimo że trochę krótki :)
Jest to nasz pierwszy blog i dopiero zaczynami pisać, więc proszę się nie zrażać.
                                                                                 
~***~

Słońce na dworze dopiero zaczęło wschodzić. Wokół panowała cisza uśpionego osiedla, a Miona w środku tej ciszy, z kubkiem słodkiej i mocnej kawy, siedziała i obserwowała, jak słońce budzi się do życia.
Pogrążona w marzeniach, wyobrażała sobie piaszczyste plaże, szum fal i śpiew mew.
- Jak to cudownie znów pomarzyć o tych beztroskich chwilach przyjemności – pomyślała.
Nie wiadomo, ile tak marzyła, może godzinę, może dwie, gdy nagle z tego pięknego ,,snu,,   wybudził ją dźwięk klaksonu samochodowego.
- To już 7.00! – krzyknęła zdenerwowana. Szybko zerwała się z miejsca i biegiem ruszyła do łazienki. Tam czekały na nią przygotowane poprzedniego dnia ubrania. Pośpiesznie założyła na siebie zwiewną, białą sukienkę i jasne sandałki, po czym zrobiła lekki makijaż, rozpuściła włosy, wzięła walizkę i biegiem ruszyła w stronę czekającej na nią taksówki.

~***~

Automatyczne drzwi otworzyły się, a przez nie wpadła czekoladowooka młoda kobieta. Jej włosy delikatniefalowały, a biała sukienka powiewała pod wpływem klimatyzacji. Na głowie opierały jej się okulary przeciwsłoneczne.
Tuż za nią podążała Ginny, Lavender oraz Luna. Wszystkie ciężko dyszały, ledwo łapiąc powietrze. W rękach trzymały walizki. Że też personel lotniska nie zdziwił się na ten widok. Przecież one mogły ważyć kilkadziesiąt kilo!
- Niech to szlag! – krzyknęła Hermiona. Na co dzień nie zdarzało się, żeby ta przykładna, poukładana panna Granger wyrażała się w ten sposób. Jednak dzisiaj, w dzień, kiedy miała wreszcie odpocząć i wyjechać na ,,babskie,, wakacje ze swoimi najlepszymi przyjaciółkami, spóźniła się na samolot. – Jak ja mogłam się spóźnić?! No jak?! - syczała pod nosem.
 Zegar wskazywał dziesiątą pięćdziesiąt. Zostało im dziesięć minut! Brązowowłosa obróciła się szybko, chcąc skierować się w stronę rejestracji biletowej, i wpadła na kogoś. Wpadła… Delikatnie mówiąc. Chyba raczej opadła pod ciężarem tej osoby. Włosy zasłoniły jej cały widok. Leżała tak na posadzce, gdy nieznajomy zaczął mówić, wręcz krzyczeć:
- Ja pierdole, wy mugole to nawet chodzić nie umiecie! A teraz sorry, śpieszę się. – wstał pośpiesznie z podłoża, otrzepał się i ruszył naprzód.
Chwilę później dołączył już do swojego ciemnoskórego przyjaciela, który zdążył już wszystko załatwić i razem ruszyli w stronę samolotu.
~***~

   - Boże Święty, co za kultura! – krzyknęła rozzłoszczona Hermiona zachowaniem tego chłopaka, a raczej małoletniego smarkacza, gnojka, gówniarza, który nie ma za grosz kultury i nawet nie stać go na zwykłe ,,przepraszam,,!
Zaraz po tym jak Miona się podniosła, ledwo stojąc na swych nogach, podbiegły do niej wszystkie trzy przyjaciółki i, jak to dziewczyny, zaczęły się wypytywać o tego chłopaka.
- Mionka, no powiedz, ładny był chociaż?! – wypytywała się Ruda.
- Wiesz może jak miał na imię? Przedstawił Ci się? – pytała ciekawa i troszkę natrętna Lav.
- Ohh dziewczyny, dajcie spokój! Nie, nie widziałam go i nie wiem, jak miał na imię. Wiem tylko tyle, że to jakiś niewychowany smarkacz, który nawet nie umie przeprosić, tylko mi jeszcze robi awanturę – odpowiedziała im już naprawdę zdenerwowana dziewczyna.
- No Mionka, nie przesadzaj, na pewno nie chciał, może go trochę poniosło, nic więcej  – zaczęła bronić chłopaka Lavender.
- Nie chciał?! Nie chciał?! Krzyczy do mnie, że my nie umiemy chodzić, że my m... Ej, chwila! On powiedział chyba mugole! - wykrzyknęła Herm.
- Że co?! Co ty bredzisz, chyba za mocno walnęłaś się w głowę, Kochaniutka – zażartowała niedowierzająca Ginevra.
- Ej dziewczyny! Serio on powiedział mugole... przecież, niee...to, on nie może o nas wiedzieć. Prawda, nie może? – zapytała już całkiem niepewna Miona.
- A ja tam Hermionie wierzę. To bardzo prawdopodobne, że ktoś z świata czarodziejów wybrał się na wakacje, tak jak my. Dla mnie normalne – wstawiła się za koleżanką Luna.
- No dobrze, uznajmy więc, że to co mówi Luna to prawda, ale kto to mógłby być w takim razie? – zapytała Ginn.
- Jezu już jest pięćdziesiąt pięć! Rozmowę dokończymy później. Za pięć minut odlatuje samolot! Szybko! - krzyknęła zdenerwowana Herm i biegiem ruszyła do samolotu, a za nią przyjaciółki.                                    

~***~

   Draco z Blaisem już zajmowali miejsca w przedziale dla pierwszej klasy, gdy nagle 
do samolotu weszły trzy piękne dziewczyny.
- Diable, czy ty widzisz to co ja ? Czy może moje oczy na starość szwankują…?
- Wiem, wiem… Cieszę się niezmiernie, że będziemy z kimś takim na wakacjach. Mrrr… aż ślinka cieknie. Może się przywitamy ?
- No pewnie, ale zaraz, muszę iść się odlać, bo mój pęcherzyk moczowy dłużej nie wytrzyma. A! I z góry uprzedzam, że brązowowłosa jest moja! - Ostatnie słowa Draco  wykrzyczał prawie na cały samolot.

~***~

   Dziewczęta siedziały już na swoich miejscach, wygłupiały się, rozmawiały i śmiały się na całego. Po pewnym czasie, Mionka zakomunikowała, że musi wyjść do toalety. Wstała, przeszła przez wąskie przejście między fotelami i ruszyła w stronę drzwi z napisem : „WC”.
Jednak nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła. A raczej kogo. Jej oczy zatrzymały się na twarzy chłopaka, który wciąż mierzył ją spojrzeniem pełnym pogardy i posyłał ten złośliwy uśmieszek, a dziewczyna… po prostu patrzyła. Szok zalał jej tęczówki, więc udało jej się jedynie wydukać jedno, pełne niedowierzenia, zdanie:
- O Mój Boże, Malfoy…
 ~***~




środa, 4 grudnia 2013

Prolog




Hej!

Na początku może powiem co i jak.
Ja mam na imię Julia, bloga będę prowadzić z przyjaciółką Agnieszką. Dopiero zaczynamy, więc z góry przepraszamy za wszystkie niedogodności.;*


A więc dodajemy prolog. Mam wielką nadzieję, że wam się spodoba. Komentujcie, pytajcie. Jeśli macie jakieś sprawy których nie chcecie pisać w komentarzu, zawsze możecie napisać na emaila. 

email : arystokratki@gmail.com

Miłego czytania !




 Prolog



   Wojna dobiegła końca. Ponieśliśmy wielkie straty. Ale mimo to, myślę że to szansa na nowe życia. Trzeba zacząć wszystko od nowa. Tak, a ja Hermiona Jean Granger  zamierzam powtórzyć siódmy rok nauki w szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie.

   Pierwsza połowa wakacji już za nami. Dlaczego zima się ciągnie a lato zawsze mija tak szybko jak mrugnięcie okiem? Zanim się obejrzymy już zacznie się rok szkolny, wyskoki na Pokątną, spotkania z przyjaciółmi i plotkowanie do białego rana. Wszystko zapowiada się jak zawsze fantastycznie, oprócz jednej małej zmiany. Postanowiłam odmienić swoje życie, nie będę już tą starą ,,kujonką Granger,,. Ginny chce mnie wcisnąć do obcisłych sukienek i spodni. Do ładnych dobrze dobranych bluzeczek. Z mojej szafy wyrzuciła prawie wszystkie ubrania, mówiąc że to za mało dziewczęce i modne. Za jej namową zdecydowałam trochę zaszaleć. Myślę że to będzie najlepszy rok w moim życiu, jednak zanim wstąpię w mury Hogwartu, wyjeżdżam na wakacje. Do Portugalii.

~***~